Jerzy Szyran OFMConv

 

Św. Teresa z Lisieux do kapłanów

 

     Teresa  Maria Franciszka Martin (Teresa od Dzieciątka Jezus) urodziła się w Alencon 2 stycznia 1873 r. jako ostatnie z dziewięciorga dzieci Zelii Guerin i Ludwika Martin. Jej ojciec był zegarmistrzem, matka zaś koronkarką (czworo dzieci zmarło we wczesnym dzieciństwie).. Po śmierci matki w 1877 r. cała rodzina przeprowadziła się do domu wuja Izydora w Lisieux.

     Latem 1886 r.  Teresa odkryła w sobie powołanie misyjne. Poruszona do głębi obrazem ukrzyżowanego Jezusa, odczuła pragnienie ratowania grzesznych dusz, co przełożyło się na intensywną modlitwę w intencji znanego w tym czasie mordercy Pranziniego. Skazaniec w ostatniej chwili przed ścięciem, 29 maja 1887 r.  pocałował krucyfiks.

     Od najmłodszych lat Teresa pragnęła wstąpić do Karmelu. Swoją prośbę przedstawiła ojcu, a następnie przełożonym. Gdy otrzymała odmowną odpowiedź, swoją prośbę przedstawiła także Leonowi XIII w czasie pielgrzymki do Włoch. Mimo piętrzących się trudności, udało się jej w końcu zrealizować swoje pragnienie 9 kwietnia 1888 r. Śluby zakonne złożyła 8 września 1890 r. Odkrywając kolejne stopnie doskonałości, wkroczyła na „odkrytą” przez siebie w 1891 r. „małą drogę dziecięctwa duchowego”, którą mogą podążać dusze małe, gotowe niczym dzieci powierzyć wszystko Jezusowi. Teresa pragnęła, by jej życie stało się aktem doskonałej miłości, a cierpienie możliwością jej pogłębienia i wykazania. W lutym 1893 r. została mistrzynią nowicjatu. Rok później 29 lipca umarł jej tata.

     Pod koniec 1894 r. m. Agnieszka poprosiła ją, by spisała swoje wspomnienia z dzieciństwa i tak wiele lat później powstało znane na całym swięcie dzieło mistyczne „Dzieje duszy”. W następnym roku Teresa ofiarowała się miłości miłosiernej Boga oraz została duchową siostrą kleryka, który przygotowywał się do misji. Nocą w Wielki Piątek 1896 r. pojawił się pierwszy krwotok z płuc. Niedługo później przeżyła „noc wiary”. Zmierzając ku śmierci zawierzyła się Jezusowi, przeżywając z Nim swoją drogę cierpienia. 30 września 1897 r. umarła w ekstazie miłości. Pius XI beatyfikował ją w 1923 r., a już w dwa lata później ─ kanonizował. W 1927 r. ten sam Papież ogłosił ją, obok św. Franciszka Ksawerego, główną patronką misji katolickich. W 1944 r. Pius XII ogłosił św. Teresę drugą, obok św. Joanny d'Arc, patronką Francji. W 1999 r. Jan Paweł II ogłosił św. Teresę doktorem Kościoła.

     Jej szczególnym powołaniem stała się modlitwa za kapłanów: „Przyszłam ratować dusze, a przede wszystkim modlić się za kapłanów”[1]. Wiele miejsca w swoich pismach poświęca kapłanom, z dwoma spośród nich prowadziła także korespondencję, umacniając ich w powołaniu kapłańskim i misyjnym, stając się dla nich duchowa siostrą.

     Przeżywając „Rok kapłański”, którego nadrzędnym celem jest odnowa życia prezbiterów, warto sięgnąć do osób, które, pomimo ze nie mogły dostąpić zaszczytu bycia kapłanem Chrystusa, na swój sposób przezywały i doświadczały kapłaństwa na różny płaszczyznach obecnego w ich życiu. Do takich osób z pewnością należała i nadal należy św. Teresa od Dzieciątka Jezus, której miłość ogarniała wszystkich braci kapłanów.

 

Pierwsi duchowi bracia

     Pewnego dnia w 1895 r. przełożona m. Agnieszka od Jezusa poleciła Teresie, by podjęła korespondencję z alumnem seminarium, który inspirowany duchowością św. Teresy z Avila, pragnął poświęcić się zbawianiu dusz na misjach[2]. Tym pierwszym duchowym bratem Świętej był ks. Maurycy Bartłomiej Belliere, wówczas jeszcze kleryk w diecezji Bayeux i kandydat na misjonarza. W wigilię śmierci św. Teresy (29 września 1897 r.), udał do Algierii, gdzie wstąpił do nowicjatu Ojców Białych. Po kilku latach pracy na misjach w Afryce, dotknięty chorobą śpiączki, wrócił do Francji i zmarł 14 lipca 1907 r[3]. Prowadzona przez Świętą korespondencja była stosunkowo rzadka, lecz, jak ona sama podkreślała, kapłanom pomaga się przede wszystkim przez modlitwę i ofiarę. Właśnie to zadanie, które Teresie zostało powierzone na mocy zakonnego posłuszeństwa przepełniało jej serce bezmiernym szczęściem. Podjętą w listach wymianę myśli św. Teresa od Dzieciątka Jezus traktowała jako Boże przyzwolenie, by złączyły się dwie dusze i w ten sposób pobudzały się do coraz gorętszej miłości do Boga[4].

     Niebawem św. Teresa zyskała drugiego duchowego brata. Pewnego dnia przełożona wezwawszy ją, przeczytała jej list od misjonarza, który prosił siostry o duchowe wsparcie w swojej pracy. Teresa wzbraniała się, twierdząc, że już wszystkie swoje ofiary i zasługi złożyła w intencji pierwszego misjonarza. „Wówczas zapytałam Cię, czy posłuszeństwo może podwoić moje zasługi. Odpowiedziałaś twierdząco, mówiąc mi wiele rzeczy, które mnie ostatecznie przekonały, że trzeba będzie bez skrupułów przyjąć nowego brata”[5]. Drugim duchowym bratem Teresy został o. Adolf Jem Ludwik Eugeniusz Roulland. Był on klerykiem Stowarzyszenia Misji Zagranicznych w Paryżu. Wyświęcony na kapłana 28 czerwca 1896 r., wyjechał do Chin, 2 sierpnia następnego roku. W 1909 r. został wezwany do Francji do innej pracy. Zmarł 12 czerwca 1934 r[6]. Święta musiała pogodzić obowiązki płynące z życia zakonnego (mistrzyni nowicjatu) oraz obietnice złożone swoim braciom. Nie chciała również zaniedbywać podstawowego powołania siostry klauzurowej, którym jest modlitwa w intencjach Papieża, za świat, za kapłanów i wszystkich ludzi. Rozwiązanie Teresa znalazła w słowach Pieśni nad pieśniami: „Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!” (Pnp 1,4). Dusza ogarnięta miłością ku Jezusowi, pociąga za sobą inne dusze, które kocha[7]. Teresa modli się za wszystkie te dusze, prosząc Boga na wzór modlitwy Arcykapłańskiej Chrystusa, „byś umiłował tych, których mi dałeś, jako i mnie miłujesz” (por. J 17,1nn. Por. także J 6,44)[8].

     Św. Teresa od Dzieciatka Jezus spełniła swe pragnienie, by służyć duszom, szczególnie, duszom kapłanów, którzy nieustannie są narażeni na różnego rodzaju pokusy. Jej ofiary i cierpienia wspierały wielu prezbiterów w posłudze zdobywania dusz.

 

Powołanie do kapłaństwa

     Na samym początku swoich duchowych wyznań św. Teresa czyni refleksję nad powołaniem człowieka do służby Bożej. Stwierdza, że Bóg „nie wzywa tych, którzy są tego godni, ale tych, których sam chce”[9] (por. Mk 3,13; J 15,16). Bóg zaprasza człowieka i powierza mu pewien rodzaj misji[10]. Bóg w sposób wolny i darmowy powołuje wybrane osoby i wzywa je po imieniu, często wkraczając w ich życie zanim będą zdolne, by rozeznać swoje powołanie i dać odpowiedź Bogu: „Pan skierował do mnie następujące słowo: «Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię»” (Jer 1,4-5. Por. także Ef 1,5)[11]. Człowiek zatem w swoim powołaniu nie pozostaje sam, co wydatnie widać na przykładzie Narodu Wybranego:

Ta ogólna struktura charakteryzuje wszystkie modele powołań w dziejach ludzkości[12]. Każde powołanie, odkryte i konsekwentnie realizowane, staje się dla człowieka początkiem drogi świętości[13].

     W swej dalszej refleksji Teresa zauważa, że Bóg  swych wybranych obdarza szczególnymi łaskami; Jednych niemalże zmusił do przyjęcia swojej łaski jak tych, „którzy w przeszłości obrażali Go, jak św. Paweł i św. Augustyn”[14]. Innych zaś prowadził łagodnie „jak Pan Nasz miał upodobanie w pieszczeniu ich od kołyski aż do grobu, jak usuwał z ich drogi wszelkie przeszkody mogące utrudnić im wznoszenie się ku Niemu, jak uprzedzał te dusze swymi względami, aby nie dopuścić do przyćmienia niepokalanego blasku ich szaty chrztu”[15]. Podobnie bowiem, jak w świecie istnieje wielość kwiatów, które czynią łąkę tak barwną, tak i w Kościele wielość powołań czyni Kościół Chrystusa doskonałym narzędziem zbawienia. „Zniżając się tak dalece, dobry Bóg okazuje swą nieskończoną wielkość. Jak słońce oświeca równocześnie cedry i każdy mały kwiatek, jak gdyby ten był jedynym na ziemi, tak Pan Nasz troszczy się o każdą duszę z osobna, jakby nie miała podobnych sobie i jak w przyrodzie następstwo pór roku sprawia, że w oznaczonym dniu może zakwitnąć najdrobniejsza stokrotka, podobnie wszystko zgodne jest z dobrem każdej duszy”[16].

     Powołanie kapłańskie jest zatem zaproszeniem do szczególnego współdziałania z Chrystusem w dziele zbawienia świata. Kapłan zjednoczony i przeniknięty Chrystusem, staje się narzędziem Jego zbawczej misji.

 

Świętość osobista kapłana

     W miarę swego wzrostu duchowego św. Teresa nabywa nowych doświadczeń. Nie znając do tej pory życia prywatnego księży, uważała że swą modlitwą winna przede wszystkim obejmować grzeszników, „ale modlić się za dusze kapłanów, które uważałam za czystsze nad kryształ, wydawało mi się rzeczą dziwną!”[17]. W czasie swej pielgrzymki do Włoch zrozumiała, że pomimo tak wielkiej godności, która wynosi kapłanów ponad aniołów, są oni ludźmi słabymi i ułomnymi. Potrzebują oni zatem nieustannego wsparcia modlitewnego, by byli prawdziwą solą ziemi (por. Mt 5,13), by byli podobni do swego Mistrza ─ Najwyższego Kapłana[18]. To doświadczenie utwierdziło ją w przekonaniu, że należy się modlić za kapłanów: o świętość ich życia.

     Świętość osobista prezbiterów jest udziałem w świętości ich Mistrza. Wszystkie zatem działania kapłanów winny być motywowane miłością do Chrystusa, naśladowaniem Jego stylu życia i ukazywaniem Go w sposób przejrzysty powierzonej ich pieczy owczarni (por. 1P 5,1-4)[19].

     Powołanie do kapłaństwa jest szczególnym zaproszeniem do świętości, czyli do życia według Ducha, według reguły: „Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego” (Kol 3,17). Świętość Boga jest dla chrześcijan, a szczególnie dla kapłanów,  zobowiązaniem moralnym: „w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi, na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty»” (1P 1,15-16). Bóg wybierając swe sługi przed założeniem świata (por. Ef 1,4), czyni ich umiłowanymi synami. W tym właśnie objawia się szczególna miłość, do której człowiek został zaproszony, by stał się nieskalany (por. Ef 1,4)[20]. Realizacja owego planu świętości dokonuje się w Kościele (Ursakrament), uświęcającym członki Mistycznego Ciała, na mocy sakramentu chrztu, który jest początkiem drogi świętości każdego człowieka. Znamienne w tym względzie są słowa św. Augustyna: „Dla was jestem biskupem, a z wami chrześcijaninem. Tamto jest nazwą przyjętego urzędu to zaś łaski; tamto jest imieniem niebezpieczeństwa, to zaś zbawienia /…/. Jeżeli więc dla mnie przyczyną większej radości jest to, że jestem odkupiony razem z wami, aniżeli to, że jestem ustanowiony dla was jako głowa — idąc za nakazem Pana oddam się z największą gorliwością służbie dla was, by nie okazać się niewdzięcznym wobec Tego, kto mnie wykupił za taką cenę, która uczyniła mnie waszym współsługą”[21]. Stopień jednak osobistej świętości kapłana zależy przede wszystkim od tego, w jakiej mierze żyje on miłością (por. 1Kor 13)[22]. Innymi słowy, na ile realizuje w swoim życiu powołanie do zjednoczenia z Bogiem. Ten zadatek świętości staje się imperatywem moralnym, by „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość” (Kol 3,12)[23].

     Świętość zatem w tym kontekście staje się wymogiem, który, uzdalnia kapłana do bycia autentycznym świadkiem i zwiastunem Dobrej Nowiny.

     Teresa zachęca kapłanów, by oddawali się Miłości miłosiernej, która „będzie zawsze wyrozumiała dla słabości twojej i obchodzić się będzie z tobą łagodnie i litościwie”[24]. Sama podejmowała różne formy umartwienia w intencji swoich Braci, którzy odwdzięczyli się Jej w dniu ostatniej posługi, której mogli jej udzielić, tłumnie przybywając na pogrzeb[25]. Świadectwem troski św. Teresy o kapłanów są jej listy pisane do misjonarzy, w których zapewnia o swojej modlitwie, a wszelkie trudy duchowe i pokusy przypisuje swemu brakowi gorliwości[26]. Teresa pragnie i zabiega o świętość kapłanów, swoich braci: „Drogi Braciszku, w chwili gdy mam stanąć przed Bogiem, rozumiem bardziej niż kiedykolwiek, że jednej tylko rzeczy potrzeba, a to pracować wyłącznie dla Niego, a nie czynić nic dla siebie ani dla stworzeń. Jezus chce posiadać całkowicie Twoje serce, chce, żebyś był wielkim świętym. W tym celu będziesz musiał wiele cierpieć, ale natomiast jakaż radość przepełni Twoją duszę; gdy nadejdzie szczęśliwa chwila twego wejścia do życia wiecznego!...”[27]. Święta chciała być tą bratnią duszą, odległą w przestrzeni, lecz bliską duchem kapłanom, by nieustannie ich wspierać w pracy nad zbawianiem ludzi[28]. Dla niej wszyscy misjonarze byli i pozostaną męczennikami „przez pragnienie i ofiarną gotowość, stąd słuszne, aby żaden z nich nie poszedł do czyśćca. Jeżeli pozostaje w ich duszy w chwili stawienia się przed Bogiem jakiś ślad ludzkiej słabości, Matka Najświętsza wyjedna im niezawodnie łaskę wzbudzenia aktu miłości doskonałej, a tak otrzymają palmę i koronę, na którą zasłużyli”[29].

     Świętość kapłanów jest dla Teresy koniecznością, bez której praca nad zbawieniem dusz okazuje się daremna.

 

Kapłan i Eucharystia

     Św. Teresa wspomina swoje pierwsze spotkanie z Chrystusem w Eucharystii: „Tego dnia nie było to już spojrzenie, ale zjednoczenie; nie było już dwojga; Teresa znikła jak kropla wody w głębinach oceanu. Pozostał sam Jezus; On był mistrzem, Królem”[30]. Od tego dnia Komunia święta stała się dla niej najważniejszym wydarzeniem, o które zabiegała u swoich spowiedników. Zawsze pozostawiało ono w jej duszy słodkie wspomnienia, gdy mogła wraz ze św. Pawłem powtarzać: „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Pragnienie Chrystusa eucharystycznego było w niej tak wielkie, że uzyskała pozwolenie, by przyjmować Jezusa we wszystkie większe święta[31]

     Będąc już w Karmelu, Teresa wyznaje, że chciałaby być kapłanem: „z jaką miłością, o Jezu, piastowałabym Cię w mych rękach w chwili, gdy na moje słowo zstępowałbyś z Nieba!... Z jaką miłością dawałabym Cię duszom!...”[32]. W pokorze jednak, wpatrzona w ideał św. Franciszka z Asyżu, który nie przyjął tak wielkiej godności, wypełnia swe powołanie tam, gdzie ją Bóg postawił[33].

     Eucharystia ─ szczyt uświęcającego działania i kultu, składanego przez człowieka Bogu-Ojcu[34]. Każde sprawowanie Eucharystii jest nie tylko powrotem do wydarzeń paschalnych, ale całościową prośbą skierowaną do Ojca, by był wspominany Syn w swoim zbawczym dziele.

     Kapłan sprawując Najświętszą Ofiarę może cieszyć się jej owocami:

Mając świadomość tych wielkich darów, które płyną z Eucharystii, dla św. Teresy „żaden wysiłek nie był zbyt wielki, by okupić szczęście zjednoczenia się z Bogiem”[37].

     W Eucharystii kapłan odnajduje sens swego bycia szafarzem. Uobecniona w każdej Mszy świętej ofiara krzyżowa, wskazuje na niepojęty dar Chrystusa dla swego Kościoła. Stąd każdy prezbiter w Eucharystii odnajduje swe najwyższe spełnienie i w niej odnajduje charakter ofiarniczy swego posłannictwa[38].

     Św. Teresa od Dzieciątka Jezus staje się wzorem, nie tyle kapłaństwa, ile przeżywania i czci dla Eucharystii. Doświadczenie bólu i cierpienia ani przez chwilę nie osłabiło jej gorliwości w zabieganiu o Święty Pokarm i najwyższą cześć dla Najświętszego Sakramentu.

 

*  *  *

     Św. Teresa od Dzieciątka Jezus ─ mistrzyni i siostra kapłanów. W swoim doświadczeniu kapłaństwa odkrywa potrójny wymiar życia prezbiterów: szacunek dla wielkości i godności ich powołania, wezwanie do osobistej świętości oraz cześć i szacunek dla Eucharystii. Te trzy aspekty ich życia stanowią dla św. Teresy najgłębszy sens i ideał, któremu winni być wierni do końca. Tylko bowiem w ten sposób praca nad zbawieniem dusz wyda właściwe owoce, gdy prezbieterzy pozostaną w zjednoczeniu z Chrystusem, święci i nieskalani.

Św. Tereso z Lisieux, módl się za nami!


 

[1] Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, (dalej jako Dzieje), tłum. J. Pilek, Kraków 1988, s. 159.

 

[2] Por. tamże, s. 254.

[3] Por. tamże, przyp. 29.

[4] Por. tamże, s. 255. Teresa uważa, że pożytek duchowy dla obu stron przynosi tylko ta korespondencja, która jest pisana pod posłuszeństwem. W przeciwnym razie może ona przynieść więcej szkód, niż pożytku duchowego. Por. tamże, s. 255-256.

[5] Tamże, s. 257.

[6] Por. tamże, przyp. 31.

[7] Por. tamże, s. 258. „Jak strumień wpadający gwałtownie do oceanu unosi z sobą wszystko, co spotyka na swej drodze, podobnie, o mój Jezu, i dusza, która zanurza się w bezbrzeżnym oceanie Twej miłości, pociąga za sobą swoje skarby...”. Tamże.

[8] Por. tamże, s. 259-260.

[9] Tamże, s. 32.

[10] Por. W. Chrostowski, Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, s. 991. Por. także B. Inlender, S. Smoleński, S. Podgórski (red.), Powołanie chrześcijańskie, Częstochowa 1978, s. 47. Zasadniczą misją powołania kapłańskiego jest posłuszeństwo wobec polecenia Jezusa „idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19) oraz „to czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19; por. 1Kor 11,24). Bez prezbiterów Jezus nie mógłby wypełniać nakazu głoszenia Ewangelii i ponawiania każdego dnia ofiary Jego Ciała i Krwi. Por. Jan Paweł II, Adhortacja „Pastores dabo vobis”. O formacji kapłanów we współczesnym świecie, (dalej jako PDV), Watykan 1992, nr 1. Por. także PDV, 12.

[11] Por. PDV, 36.

[12] Por. M. Krzywicki, Powołanie, w: Leksykon duchowości katolickiej, M. Chmielewski (red.), Lublin-Kraków 2002, s. 694.

[13] Por. R. Gonzalez, Wyzwanie rzucone powołanym, Warszawa 1993, s. 24. Por. także P. Madre, Boże wezwanie, Warszawa 1994, s. 5.

[14] Dzieje, s. 32-33.

[15] Tamże, s. 32-33. Powołanie zawsze pozostaje darem, który można odrzucić i skierować się na inną drogę. Por. R. Gonzalez, Wyzwanie rzucone..., dz.cyt., s. 26. Por. także B. Inlender, S. Smoleński, S. Podgórski (red.), Powołanie chrześcijańskie..., dz.cyt., s. 48.

[16] Dzieje, s. 34.

[17] Tamże, s. 133.

[18] Por. tamże, s. 133. Por. także PDV, 5.

[19] „Doskonałość polega na tym, by czynić Jego wolę, by być tym, czym On chce nas mieć”. Dzieje, s. 46. Por. także PDV, 15; Dekret o posłudze i życiu kapłanów „Presbyterorum ordinis”, w: Sobór Watykański II, Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, Poznań 2002, nr 12.

[20] Por. Jan Paweł II, „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty”, w: Katechezy, Bóg-Ojciec, Nauczanie Ojca Świętego Jana Pawła II, Komputerowy zbiór dokumentów papieskich, Kraków 1999, nr 5. Por. także Jan Paweł II, Opatrzność Boża a tajemnica przeznaczenia: przeznaczenie człowieka i świata w Chrystusie, w: Katechezy, Bóg-Ojciec, Nauczanie Ojca Świętego Jana Pawła II, Komputerowy zbiór dokumentów papieskich, Kraków 1999, nr 3.

[21] PDV, 20.

[22] Por. Jan Paweł II, Powołanie świeckich do świętości, w: Katechezy. Kościół, Nauczanie Ojca Świętego Jana Pawła II, Komputerowy zbiór dokumentów papieskich, Kraków 1999, nr 1. Por. także S. Cipriani, Duchowe nauczanie świętego Pawła Apostoła, tłum. W. Linke, K. Kubis, Kraków 2007, s. 24.

[23] „Powołanie kapłańskie jest zasadniczo wezwaniem do świętości w tej formie, która wypływa z sakramentu kapłaństwa. Świętość jest zażyłością z Bogiem, jest naśladowaniem Chrystusa ubogiego, czystego i pokornego; jest bezgranicznym umiłowaniem ludzi i oddaniem się ich prawdziwemu dobru; jest miłością Kościoła, który jest święty i pragnie, byśmy i my byli święci, bo taka jest misja, jaką powierzył mu Chrystus. Każdy z was musi być święty, by pomagać także braciom w realizowaniu ich powołania do świętości. /…/. W sakramencie święceń kapłańskich, drodzy bracia, otrzymaliście Ducha Chrystusowego, który upodabnia was do Niego, tak byście mogli działać w Jego imieniu i żywić te same uczucia. Głębokie zjednoczenie z Duchem Chrystusa z jednej strony zapewnia skuteczność naszemu działaniu sakramentalnemu in persona Christi, z drugiej zaś domaga się także wyrażenia w żarliwej modlitwie, w konsekwentnym życiu, w miłości pasterskiej zatroskanej o zbawienie braci. Domaga się, jednym słowem, waszego osobistego uświęcenia”. PDV 33.

[24] Świadectwa spisane przez Karmel w Lisieux, (dalej jako Świadectwa), w: Dzieje, s. 268.

[25] „Infirmerka radziła jej, by co dzień odbywała przez kwadrans przechadzkę w ogrodzie. Dla niej ta rada była rozkazem. Pewnego popołudnia jedna z sióstr widząc, że przechadzka ją męczy, rzekła do niej: «Może by lepiej było, gdyby siostra odpoczęła; w tych warunkach przechadzka nie przyniesie pożytku, bardziej tylko wyczerpuje siostrę». — «To prawda, odpowiedziała, ale wie siostra co mi dodaje siły?... Oto chodzę na intencję jednego z misjonarzy. Myślę, że tam gdzieś, daleko, jeden z nich zmęczony jest może apostolskimi podróżami, ofiarowuję więc Bogu moje zmęczenie, by zmniejszyć jego trud»”. Tamże, s. 270. ,,Przekonana jestem, że lekarstwa są dla mnie bezużyteczne — dodała — ale uczyniłam układ z Panem Bogiem, by obrócił je na pożytek biednych misjonarzy, którzy nie mają czasu ani środków, aby się leczyć”. Tamże, s. 286.

[26] List do ks. Belliere (21.10.1895), w Dzieje, s. 372-373. Jednocześnie mocno podkreśla, że zdobywanie dusz zawsze wiąże się z przechodzeniem przez ogień pokus i licznych doświadczeń. Por. tamże, s. 373. Podobny wydźwięk ma list z 26 grudnia 1896. Por. Dzieje, s. 375.

[27] List do ks. Belliere, (09.06.18997, w: Dzieje, s. 376. Por. także PDV, 22.

[28] Por. List do o. Roulland, (23.06.1896), w: Dzieje, s. 378. „Prezbiterzy są w Kościele i dla Kościoła sakramentalnym uobecnieniem Jezusa Chrystusa Głowy i Pasterza, głoszą autorytatywnie Jego słowo, powtarzają Jego znaki przebaczenia i daru zbawienia, zwłaszcza w sakramencie chrztu, pokuty oraz w Eucharystii, dzielą Jego pełną miłości troskę aż do całkowitego złożenia daru z siebie za owczarnię którą gromadzą w jedno i prowadzą do Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym”. PDV, 15.

[29] List do o. Roulland, (30.06.1896), w: Dzieje, s. 384.

[30] Dzieje, s. 91.

[31] Por. tamże, s. 92-93.

[32] Tamże, s. 198-199. W czasie epidemii grypy w klasztorze Teresa pełniła funkcję zakrystiani: „Podczas tego ciężkiego doświadczenia w Zgromadzeniu miałam niewymowną pociechę, mogąc codziennie przyjmować Komunię św... Ach! cóż to była za rozkosz!... Jezus rozpieszczał mnie długo, znacznie dłużej niż swe wierne oblubienice; pozwolił bowiem, by mi Go dawano, choć inne nie miały już szczęścia przyjmować Go... Czułam się też niezmiernie szczęśliwa mając możność dotykania świętych naczyń, przygotowywania malutkich «pieluszek» na przyjęcie Jezusa; miałam świadomość, że powinnam zwiększyć swoją gorliwość, i często przychodziły mi na myśl te słowa, skierowane do pewnego świętego diakona: «Świętym bądź, ty, który dotykasz naczyń Pańskich»” (Iz 52, 11. Tekst stosowany w obrzędzie święceń diakonatu). Tamże, s. 179.

 

[33] Por. tamże.

[34] Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, (dalej jako KKK), Poznań 1994, nr 1325. Por. także Konstytucja o Liturgii „Sacrosanctum Concilium”, w: Sobór Watykański II, Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, Poznań 2002, nr 10.

[35] J. Ratzinger mówiąc o Eucharystii używa określenia spotkanie dwóch Kościołów „Kościoła wczoraj z Kościołem dzisiejszym, spotkanie Kościoła tu z Kościołem tam”. J. Ratzinger, Eucharystia. Bóg blisko nas, Kraków 2005, s. 57.

[36] Por. KKK 1391-1386.

[37] Świadectwa, w: Dzieje, s. 281.

[38] Por. PDV, 23.