Jerzy Szyran OFMConv

 

Pytania o spowiedź przedślubną narzeczonych

 

     W codziennej pracy duszpasterskiej poczesne miejsce w życiu każdego kapłana zajmuje konfesjonał jako miejsce spotkania grzesznego człowieka ze świętym i miłosiernym Bogiem. Wśród wielu penitentów przewijających się przez konfesjonały w Polskich kościołach, ważną grupę stanowią młodzi ludzie, którzy zamierzają wstąpić w sakramentalny związek małżeński. Spowiedź ich jest o tyle szczególna, iż w Polskim kościele stała się ona wymogiem, potwierdzonym podpisem spowiednika na specjalnej kartce, którą penitent przedkłada spowiadającemu kapłanowi. Teoretycznie spowiedzi te niewiele się różnią od wielu innych, a jednak stanowią pewien problem ze względu na kontekst bliskiego już sakramentu małżeństwa, który jest dla każdego człowieka bardzo ważnym wydarzeniem w życiu osobistym, a przede wszystkim duchowym.

     Dla części młodego pokolenia kwestie wiary i moralności stanowią margines ich życia lub nie istnieją w ogóle. Jednak ze względu na tradycję, naciski rodziny lub inne powody, pragną zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Spowiedź przedślubna, która obligatoryjnie poprzedza zawarcie małżeństwa staje się przykrym i niezrozumiałym obowiązkiem, podczas którego zderzają się dwa poglądy: wiary i obojętności, zasad moralnych i etycznej anarchii. Nie chodzi tu oczywiście o ukazanie ponurego obrazu wiary i moralności polskiej młodzieży, lecz o zobrazowanie, że nie tylko ludzie głęboko wierzący „idą do ołtarza”, lecz także letni i całkowicie zimni.

     Celem niniejszej publikacji jest zatem podjęcie dyskusji nad problematyką spowiedzi przedślubnej i uwrażliwienie duszpasterzy i spowiedników, na coraz częściej powtarzające się zjawisko obojętności narzeczonych na Boga, grzech i życie moralne. Czy wobec takiej postawy młodych ludzi, jest sens zawierania związku małżeńskiego w obliczu Boga i Kościoła? Czy można zakładać, że w małżeństwie zmienią swoje nastawienie do wiary? Czy też raczej wiara powinna być sensem zawierania sakramentalnego związku małżeńskiego? Oto otwarte pytania, które towarzyszą podejmowanej analizie. Nie uzurpujemy sobie prawa definitywnych rozwiązań, lecz oczekujemy dyskusji, która wskazałaby drogi wyjścia z trudnej sytuacji.

 

1. Istota i cel małżeństwa sakramentalnego

     Na przestrzeni wieków powstało wiele różnych definicji małżeństwa, które podkreślały, iż małżeństwo stanowi pewien rodzaj kontraktu zawieranego pomiędzy mężczyzną i kobietą[1]. Współczesne definicje podkreślają charakter instytucjonalny związku małżeńskiego o wymiarze społecznym. Mężczyzna i kobieta na drodze wspólnie podejmowanych środków, zobowiązują się zrodzić i wychować nowych członków rodziny. W związku tych dwojga ludzi dochodzą do głosu wszystkie wymiary człowieczeństwa (świadomość, uczucia, duchowość, płciowość, świat wartości, wiara, wspólne mieszkanie, wspólna własność, itd.). Małżeństwo zatem jawi się jako pewne zadanie stawiane człowiekowi przez społeczeństwo, które oczekuje od niego wydania na świat i wychowania nowych członków ludzkiej społeczności[2].

     Małżeństwo jednak nie jest tylko instytucją ludzką, jego początki bowiem sięgają pierwszych chwil istnienia człowieka, gdy Stwórca powołał do istnienia pierwszą parę ludzką i tchnął w nich ducha życia (por. Rdz 2,7). Bóg stwarzając pierwszego człowieka, składa na jego barki konkretne zadanie – zaludnić ziemię. Powołanie to stawia człowieka wobec wyzwania, które okazuje się, że przekracza jego możliwości. Mimo poszukiwań wśród wielu stworzeń, nie znajduje właściwej dla siebie pomocy. Dopiero dar niewiasty – równej w godności wobec mężczyzny, uzdalnia go do spełnienia postawionych zadań (por. Rdz 2,19-23)[3]. Niewiasta jawi się zatem jako pomoc dla mężczyzny, nie w kategoriach niewolnicy czy służącej, lecz jako równoprawny partner w realizacji powołania człowieka, by dał początek całemu rodzajowi ludzkiemu (por. Rdz 3,20). Kolejne pary mężczyzn i kobiet, na wzór tej pierwszej, będą „ruszać ze swego miejsca” (por. Rdz 2,24) i zmierzać ku drugiej osobie, by wypełnić Boże powołanie[4].

     W ten właśnie cudowny sposób uczynił Bóg istotę ludzką, małżeństwo i rodzinę. Podobieństwo człowieka do swego Stwórcy (por. Rdz 1,26) najpełniej ujawnia się w obrazie wspólnoty mężczyzny i kobiety, złączonych miłosnym przymierzem, które stanowi odbicie jedności Osób Boskich. Małżeństwo od samego początku jest prasakramentem – znakiem rozpoznawczym Boga, działającego w swoim stworzeniu[5]. Chrystus ów prasakrament uczynił jednym z siedmiu istniejących w Kościele znaków zbawienia. W tym znaku i poprzez niego Bóg udziela się człowiekowi w swojej Prawdzie i Miłości. Sakrament małżeństwa jest łaską, gdyż przez niego spływają na człowieka dary, prowadzące do zbawienia. Małżeństwo więc jawi się jako wspólnota zbawiająca. Małżonkowie pod działaniem łaski sakramentalnej stają się zdolni do wzajemnego miłowania się, tą miłością, jaką Chrystus pierwszy umiłował człowieka[6]. Nauczanie teologiczne św. Tomasza z Akwinu ukazuje potrójną funkcję każdego sakramentu jako signum rememorativum, signum representativum i signum prognosticum. W tym kontekście sakrament małżeństwa jawi się jako:

ü     łaska i zadanie świadczenia wobec swoich dzieci o wielkich dziełach Bożych, które dokonały się w życiu małżonków;

ü     łaska i zadanie wprowadzania w życie rodziny miłości, która darzy odkupieniem;

ü     łaska i zadanie świadczenia o nadziei spotkania z Chrystusem w wieczności.

Potrójna funkcja sakramentu zobowiązuje małżonków do świadomego i godnego przeżywania więzi małżeńskiej w łączności z Bogiem, który w sakramentalnym znaku daje łaskę i stawia konkretne zadania[7].

     Relacja między Chrystusem a Kościołem – Jego Oblubienicą – jest przede wszystkim relacją jedności i płodności, której siłą wiążącą jest miłość, posuwająca się aż po kenozę krzyża (por. Ef 5,22-33). To oddanie się Chrystusa Kościołowi jest prawzorem miłości małżeńskiej między mężczyzną i kobietą, opartej na wzajemnym oddaniu się sobie, duchu ofiary i zawierzenia. Idea ta nie jest niczym nowym – wielu pisarzy biblijnych, ukazując relacje miłości między Bogiem a narodem Wybranym odwołuje się do obrazu małżeństwa (por. Oz 1-3; Iż 49,18; 50,1nn; Jer 2,2nn; Ez 16,1nn). Wzorując się na tej relacji, małżeństwo staje się siłą sprawczą uświęcenia samej więzi łączącej mężczyznę i kobietę, a pośrednio także osoby małżonków[8]. Z tej idei wynikają określone konsekwencje dla instytucji małżeństwa:

ü     małżeństwo zostaje wyłączone z tego wszystkiego, co zwykłe i powszednie;

ü     związek małżeński zostaje wyniesiony do sfery nadprzyrodzonej;

ü     sami małżonkowie przeżywają pewien rodzaj zdumienia nadprzyrodzonością istniejącego między nimi przymierza.

     Konsekwencje te pociągają w dalszej kolejności bardzo ważne skutki dla życia samych małżonków:

ü     owa nadprzyrodzoność związku sprawia, że wszystkie czynności wykonywane przez parę małżeńską przestają mieć zwykły charakter – przepojony Chrystusem związek od tej pory żyje nowym życiem (por. Ga 2,29);

ü     małżonkowie pobudzeni nadprzyrodzoną siłą odczuwają nieustanne oczarowanie sobą, czego nie byli w stanie doświadczyć przed zawarciem związku małżeńskiego[9].

Małżeństwo jawi się jako instytucja bosko-ludzka, której uświęcający charakter jest niezaprzeczalny. Przeżywanie sakramentalnego związku małżeńskiego wymaga od małżonków świadomości i odpowiedzialności, by bycie we dwoje nie stało się jedną z wielu form spędzania życia.

     Narzeczeni zatem wchodząc w małżeńskie przymierze, podejmują się życia z Chrystusem, a tym samym w jakimś sensie zobowiązują się do pełnej realizacji zadanego im na chrzcie powołania do świętości. Powołanie to jednak realizują we dwoje, w duchu wzajemnej odpowiedzialności za swoje i całej rodziny uświęcenie. Żyjąc zaś w świecie, pośrednio oddziałują także na jego uświęcenie, począwszy od mikrospołeczności swego środowiska, a na makrospołeczności ogólnoludzkiej skończywszy. Małżeństwo nie realizuje się samo dla siebie, lecz zostało powołane przez Boga do istnienia, by oddziaływać na ludzkość jako sakrament zbawienia[10].

     Małżeństwo jawi się jako sakramentalny związek mężczyzny i kobiety oparty na ich wzajemnej miłości, która swój wzór czerpie z oblubieńczej miłości Chrystusa do Kościoła. Małżonkowie wchodząc w relacje między sobą, odwzorowują na sobie więź miłości łączącą poszczególne Osoby Trójcy Świętej i stają się zaczynem odnowy i zbawienia świata. Spoczywa zatem na nich ogromna odpowiedzialność, gdyż niejako poprzez miłość, podejmują zbawczą misję Chrystusa i stają się jednocześnie pamiątką, uobecnieniem i zapowiedzią całego misterium zbawczego.

 

2. Znaczenie spowiedzi przedślubnej

     Każdy sakrament domaga się właściwego przygotowania. Spośród wszystkich sakramentów, małżeństwo jest aktem, który łączy dwoje ludzi na całe życie. Narzeczeni w tym sakramencie zapraszają Boga do swojego życia i Jemu powierzają swoją miłość i swoją małżeńską wspólnotę. Decyzja wejścia w potrójną relację miłości domaga się nie tylko głębokiej wiary, ale także właściwego nastawienia ducha i czystego serca.

 

2.1. Charakterystyka spowiedzi przedślubnej

     Zawarcie związku małżeńskiego kończy pewien okres w życiu każdego człowieka i nakłada na niego nowe obowiązki, a przede wszystkim odpowiedzialność za współmałżonka. Spowiedź przedślubna jest szczególną okazją do uporządkowania dotychczasowego życia i poukładania spraw duchowych. Małżeństwo jako nowy etap życia mężczyzny i kobiety, powinno stać się „progiem”, za który nie można wnosić „brudu” dotychczasowego życia: zagubionej wiary, konsumpcyjnego stylu życia, nieuporządkowanych relacji czy przygodnych miłostek. Zachęca się zatem narzeczonych do krytycznego spojrzenia na swoje życie, relacje z Bogiem i z innymi ludźmi. Owo przygotowanie powinno rozpocząć się na długo przed momentem podejścia do kratek konfesjonału, który w tym przypadku winien stanowić końcowy etap zmagania się człowieka z własnym życiem i porządkowaniem go[11].

     Podczas spowiedzi młodzi ludzie powinni ze szczerością i skruchą wyznać swoje grzechy. Ideałem byłoby, gdyby ta spowiedź dotyczyła całego życia, gdyż przed młodymi ludźmi staje nowy etap wspólnego, małżeńskiego bycia ze sobą. Kapłan ma prawo i powinien wspomóc penitenta stosownymi pytaniami, by jego spowiedź miała charakter integralny. Jednak nie można popadać w obsesję i szczególny nacisk kłaść na kwestie seksualne w spowiedzi przedślubnej tak, jakby one stanowiły jedyny grzech popełniany przez młodych ludzi.

     Pouczenie winno dotyczyć win i słabości penitenta, ukazanych w świetle przyszłego związku małżeńskiego, ich wpływu na wspólne życie, wychowanie potomstwa i relacje rodzinne. Grzech śmiertelny jest zawsze wielkim nieporządkiem moralnym i tak należy go traktować, nie demonizując i nie uwypuklając pewnych kategorii win moralnych[12].

     Specyficznym zwyczajem w Polskim Kościele katolickim są kartki, które narzeczeni po spowiedzi przedślubnej przedkładają kapłanowi do podpisu. Nie jest to bynajmniej zwyczaj nowy, gdyż już w historii Kościoła znane są przypadki stosowania kartek przy okazji spowiedzi wielkanocnej. Zwyczaj ten wynika z dwóch instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do sakramentu małżeństwa z 1965 r. i 1975 r., na mocy której wprowadzono kartki do dwóch spowiedzi przedślubnych[13].

     Istotą sakramentu pokuty i pojednania jest żal za popełnione zło i zmiana życia. Żadne naciski nie są w stanie zmusić kogokolwiek do nawrócenia, aczkolwiek w niektórych przypadkach mogą stanowić impuls do zweryfikowania swoich dotychczasowych poglądów. Mimo to kartka zawsze będzie postrzegana jako symbol przymusu i swoistej manipulacji sakramentem pokuty i pojednania oraz sakramentem małżeństwa. Spowiedź przedślubna wydaje się, że winna być tak, jak wszystkie inne sakramenty, kwestią dobrowolną. Zmuszanie bowiem kogoś do spowiedzi za pomocą kartki, stawia go w pozycji oskarżonego o popełnienie grzechów śmiertelnych, które domagają się spowiedzi sakramentalnej[14]. Wszak znaczna część ludzi proszących o sakrament małżeństwa prowadzi życie prawdziwie katolickie i nie ma szczególnej potrzeby odbywania dwóch spowiedzi „na zawołanie”, ze względu tylko na kartkowy wymóg. Generalnie zatem osoby prawdziwie wierzące pójdą do spowiedzi niezależnie od kartek, zaś ci, których wiara jest płytka lub w ogóle jej nie ma, mimo formalnego zaliczenia sakramentu pokuty, nie doświadczą prawdziwej przemiany lub zdobędą podpis kapłana inną drogą. Jak zostało wspomniane kartka zmuszająca do spowiedzi przedślubnej dla niektórych może stać się impulsem – nagłym oświeceniem, które zaowocuje diametralną przemianą. Nie można zatem mówić o jakiejś konkretnej regule: z kartkami czy bez kartek. Zarówno jeden, jak i drugi sposób pojmowania spowiedzi przedślubnej ma swoje plusy i minusy. Jednak należy sądzić, że zarówno sakrament pokuty i pojednania oraz sakrament małżeństwa są wewnętrznym spotkaniem i dialogiem z Bogiem, do którego nie można nikogo zmuszać. Ideałem byłoby, gdyby wszyscy narzeczeni pojmowali doniosłość obu sakramentów.

     W zasadniczych kwestiach spowiedź przedślubna niczym się nie różni od każdej innej, lecz w swoim wymiarze duchowym dla indywidualnego człowieka winna być czasem spojrzenia na minione życie i zamknięciem kolejnego rozdziału w historii ziemskiej egzystencji.

 

2.2. Kwestie problematyczne

     Coraz częściej, podczas spowiedzi przedślubnej można się spotkać z kwestiami problematycznymi, które nie znajdują jakiegoś jasnego rozwiązania. Przede wszystkim jawią się dwie zasadnicze kwestie: obojętność religijna czy wręcz brak wiary narzeczonych oraz problem przedwczesnego związku nieformalnego, który ma być zalegalizowany w sakramencie małżeństwa.

     Część młodych ludzi spotykanych w konfesjonale, od lat już nie praktykujących, zamierza zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Decyzja ta na ogół podyktowana jest naciskami ze strony rodziny czy też swoistym tradycjonalizmem. Taki młody człowiek zmuszony zdobyciem podpisu od kapłana, zjawia się w konfesjonale i wyznaje swoje grzechy, podkreślając, że już niebawem wchodzi w związek małżeński. Wobec takiej postawy (szczególnie, gdy dotyczy to obojga narzeczonych) jawi się pytanie o sensowność zawierania sakramentalnego związku małżeńskiego, który obiektywnie działa ex opere operato, udzielając łaski sakramentalnej i pozostaje ważny[15]. Z drugiej jednak strony, każdy sakrament zakłada dyspozycję przyjmującego (ex opere operantis). Nauka ta wypracowana przez Sobór Trydencki wyraźnie mówi: „Każdy otrzymuje swoją łaskę według miary, której Duch Święty udziela każdemu jak chce i według każdego dyspozycji i współpracy”[16]. Zatem działanie każdego sakramentu w swojej owocności jest uzależnione od dyspozycji przyjmującego. W przypadku, gdy występuje brak wiary czy innej dyspozycji (obex), by sakrament mógł być godziwie przyjęty, jego owocność zostaje zablokowana[17]. Wprawdzie przyjmuje się, że w sakramentach niepowtarzalnych (chrzest, bierzmowanie i kapłaństwo) i trudno powtarzalnych (małżeństwo) łaska sakramentalna spływa na człowieka już po przyjęciu sakramentu, w momencie, kiedy zaistnieje właściwa dyspozycja duchowa. W przypadku sakramentu małżeństwa nie ma jednoznacznej odpowiedzi na ten problem. Literatura, idąc za klasyczną interpretacją odblokowania owoców tego sakramentu, uznaje je jedynie za prawdopodobne – nie wypowiada się w sposób jednoznacznie pozytywny czy negatywny[18]. Trudno oczywiście na pierwszy rzut oka oceniać wiarę penitenta i z góry założyć, że po zawarciu związku małżeńskiego będzie on nadal trwał w swojej obojętności. Łaska Boża bowiem przenika w sposób niespodziewany ludzkie serce i dociera do najbardziej twardych sumień. Czy jednak mnożenie sakramentalnych małżeństw bez pewności wiary obojga ma sens? Oto otwarte pytanie, które domaga się pogłębionej dyskusji i refleksji teologiczno-duszpasterskiej.

     Drugą kwestią jest o wiele bardziej dramatyczna i budząca jeszcze więcej wątpliwości. Często młodzi ludzie w okresie narzeczeńskim czy tzw. „chodzenia” ze sobą podejmują współżycie seksualne, które niejednokrotnie staje się normą ich postępowania, a nawet decydują się na zamieszkanie ze sobą. Przed zawarciem związku małżeńskiego narzeczeni trafiają do konfesjonału i w obliczu sakramentu małżeństwa, który ma nastąpić za kilka tygodni czy dni, otrzymują rozgrzeszenie. W tej sytuacji jawi się jednak poważna wątpliwość: czy taka spowiedź i małżeństwo nie stają się swoistym „zalegalizowaniem” istniejącego już od jakiegoś czasu fikcyjnego związku, zbudowanego na wspólnocie seksualnej, nie zaś na wspólnocie osób? Narzeczeni pozbawieni świeżości i dynamizmu miłości, łączą się przed obliczem Boga, dając tym samym kolejny przykład braku zrozumienia istoty sakramentalnego związku małżeńskiego[19].

     Wydaje się, że często kapłani stają bezsilni wobec ukazanych kwestii problematycznych, tym samym niejednokrotnie dając milczącą zgodę na rozpowszechnianie się takiego stylu życia i myślenia.

 

3. Wnioski pastoralne

     Podjęte analizy nasuwają pewne wnioski duszpasterskie, które warto poddać wnikliwej refleksji kapłanów pracujących w ośrodkach parafialnych i duszpasterskich.

ü     Przede wszystkim istotnym elementem formacji do małżeństwa jest katecheza, która powinna kłaść nacisk na wiarę młodego człowieka i wynikające z niej zadania i obowiązki. W tym kontekście dopiero autentycznie rodzi się wizja życia małżeńskiego i rodzinnego, które zbudowane na wierze, będzie spełniało postawione przez Boga zadania.

ü     Drugim elementem są kursy przedmałżeńskie, które w swoim programie również winny uwzględniać katechezę o wierze i teologii małżeństwa, by przygotowujący się do tego sakramentu młodzi ludzie byli świadomi ciążącej na nich odpowiedzialności wobec Boga, Kościoła i siebie nawzajem.

ü     Spowiedź przedślubna winna być owocem refleksji nad całym życiem młodego człowieka, który aktem żalu obejmuje wszystkie upadki i wyraża wolę radykalnej zmiany swego dotychczasowego postępowania.

ü     Odłożenie rozgrzeszenia podczas spowiedzi przedślubnej może mieć miejsce tylko w ewidentnym przypadku braku właściwej dyspozycji do przyjęcia sakramentu pokuty i pojednania. Po kilku chwilach rozmowy z penitentem i właściwie postawionych pytaniach, łatwo zorientować się, jaki jest jego stosunek do Boga, zasad moralnych oraz żalu i postanowienia poprawy.

ü     Sugestia kapłana, by na jakiś czas odłożyć zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego winna wypływać przede wszystkim z wiedzy duszpasterza o życiu wiary i moralności kandydatów do małżeństwa. Wiedzę taką zdobywa się podczas katechezy, wizyty duszpasterskiej (kolęda) czy innych okolicznościach. Także spowiednik może zasugerować młodemu człowiekowi odłożenie terminu zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego, dopóki nie poukłada swego życia wiary. Każdy ma prawo do korzystania z bogactwa sakramentów Kościoła, ale nie ma prawa traktować ich instrumentalnie i na zasadzie tradycji przodków.

ü     Wydaje się słusznym postulat, by udzielanie sakramentu małżeństwa nie było obligatoryjnym obowiązkiem Kościoła. Skoro bowiem do kapłaństwa przeprowadza się szczegółową weryfikacje kandydatów, podobnie powinno się odbywać w przypadku sakramentu małżeństwa.

     Nie wszyscy młodzi ludzie są obojętni i nie wszyscy stanowią problem w konfesjonale. Wielu młodych swoim życiem w okresie narzeczeństwa potwierdza ufność, jaką Jan Paweł II pokładał w młodym pokoleniu. Jednakże pośród owiec są i takie, które odstępują od stada. Właśnie ci młodzi ludzie muszą w końcu zdać sobie sprawę, że Kościół i egzystujące w nim sakramenty domagają się właściwej dyspozycji, a przede wszystkim wiary przyjmujących. Dzięki temu polskie małżeństwa staną się wspólnotami osób prawdziwie kochających się w Bogu, a przez to spadnie ilość nieszczęśliwych mężów i żon, których życie małżeńskie stało się pomyłką.

 

Zakończenie

     Sakrament małżeństwa jest zbyt wielkim wydarzeniem, by podchodzić do niego niejako z biegu, bez szczególnego przygotowania duchowego. Bóg, który angażuje się w każdy związek miłosny dwojga ludzi, staje się jego rękojmią i gwarantem nieustannego wzrostu miłości. Owocność sakramentu małżeństwa w głównej mierze zależy od stanu ducha narzeczonych i wiary, z jaką stają przed ołtarzem, by zaprosić Boga do swojego małżeńskiego życia, prosić Go o błogosławieństwo i stworzyć wraz z Nim communio personarum, które zbudowane na bazie miłości, przetrwa każdą burzę i kryzys.

     Duszpasterze winni uwrażliwiać na te kwestie pary przygotowujące się do zawarcia związku małżeńskiego, który nie może być traktowany, jak obrzęd wiązania ze sobą „pary egoizmów”, zapatrzonych w tradycję, którzy bez wiary i zasad moralnych próbują zalegalizować przed ołtarzem swój typowo laicki związek.

     Tworzenie związków małżeńskich w imię nieokreślonych idei jest całkowitą pomyłką, która wpływa na coraz gorszą kondycję moralną polskich małżeństw i rodzin. Stąd podjęcie konstruktywnej dyskusji w tej materii z pewnością zaowocuje wieloma przemyśleniami i refleksjami, które wprowadzone w życie duszpasterskie polskich parafii, wyda swój owoc.

 


 

[1] Por. B. Mierzwiński, Mężczyzna istota nieznana, Warszawa 1999, s. 46-47. Autor podkreśla, że małżeństwo jest złożeniem dwóch słów mał – umowa i żena – żona. Zatem małżeństwo jest umową, na podstawie której mężczyzna bierze żonę. Por. tamże.

[2] Por. tamże.

[3] Por. K. Romaniuk, Małżeństwo i rodzina według Biblii, Warszawa 1994, s. 11-13.

[4] Por. tamże, s. 15. Widać tu pewną analogię do wyjścia Abrama z domu ojca, który opuszcza swoje rodzinne Ur, by wypełnić Boże wezwanie. Obietnicą Boga w tym przypadku jest także potomstwo (por. Rdz 12,1). Zatem każde powołanie wymaga od człowieka „wyjścia” z dotychczasowego sposobu życia. Por. tamże, s. 13.

[5] Por. R., N., Martin, Sakrament małżeństwa jako trójprzymierze a Eucharystia, w: Jan Paweł II, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Sakrament. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1998, s. 300-301.

[6] Por. tamże, s. 301-302. Por. także Jan Paweł II, Adhortacja „Familiaris consortio”. O zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, (dalej jako FC), Watykan 1981, nr 13. J. Bajda, Etos sakramentu małżeństwa, w: Jan Paweł II, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Sakrament. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1998, s. 237-238.

[7] Por. J. Grześkowiak, Sakramentalność małżeństwa w świetle adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jana Pawła II, w: Małżeństwo i rodzina w świetle nauki Kościoła i współczesnej teologii, A. L. Szafrański (red.), Lublin 1985, s. 78. Por. także FC, 13.

[8] Por. J. Troska, Moralność życia płciowego, małżeńskiego i rodzinnego, Poznań 1998, s. 57. Por. także Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”, w: Sobór Watykański II, Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, Poznań 2002, nr 11. FC, 13. M. Machinek, Małżeństwo – dar, który zobowiązuje, w: Jan Paweł II, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Sakrament. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1998, s. 262-263. „Każde małżeństwo jest jakby kolejną epifanią przymierza Boga z Jego ludem”. K. Romaniuk, Małżeństwo i rodzina..., dz.cyt., s. 66.

[9] Por. tamże, s. 194-196. Por. także G. Perico, Giovani. Amore e sessualitá, Milano 1988, s. 184.

[10] Por. A. Sarmiento, Powołanie do świętości i małżeństwa, w: Jan Paweł, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Sakrament. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1998, s. 283. Por. także J. Bajda, Konsekracja ciała w aspekcie powołania osoby, w: Jan Paweł II, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Chrystus odwołuje się do „początku”. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1981, s. 200-201. J. Grześkowiak, Centralne idee teologii małżeństwa, w: Małżeństwo i rodzina w świetle nauki Kościoła i współczesnej teologii, A. L. Szafrański (red.), Lublin 1985, s. 37. R. Martin, Sakrament małżeństwa świętą więzią miłości, w: Jan Paweł II, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Sakrament. O Jana Pawła II teologii ciała, T. Styczeń (red.), Lublin 1998, s. 291. Chrześcijańscy małżonkowie, którzy interpretują swój związek w świetle wiary i tak go przeżywają, sprawiają, że Chrystus obecny w ich związku staje się czytelny i skuteczny w swoim uświęcającym działaniu. Por. K. Knotz, Akt małżeński. Szansa spotkania z Bogiem i współmałżonkiem, Kraków 2001, s. 161.

[11] Por. A. Marcol, Pokuta i sakrament pokuty, Opole 1992, s. 139-140.

[12] Oczywiście istnieje zło moralne szczególnego rodzaju, które dotyka życia i zdrowia drugiego człowieka. Tego typu zło moralne jest zawsze bardzo ciężkim przewinieniem (przyp. Autora).

[13] Wymóg ten podyktowany jest także Kodeksem Prawa Kanonicznego: „Aby przyjąć owocnie sakrament małżeństwa, usilnie zaleca się, ażeby nupturienci przystąpili do sakramentu pokuty i Najświętszej Eucharystii”. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1065 §2, Poznań 1984.

[14] Por. A. Marcol, Pokuta i..., dz.cyt., s. 110-111.

[15] Por. S. C. Napiórkowski, Z Chrystusem w znakach, Niepokalanów 1995, s. 85-87.

[16] Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, S. Głowa, J. Bieda (red.), Poznań 2000, VII, 65.

[17] Por. S. C. Napiórkowski, Z Chrystusem..., dz.cyt., s. 88-89.

[18] Por. tamże, s. 90.

[19] Por. W. Skrzydlewski, Seks, wolność, miłość, Kraków 2001, s. 50-51.