Jerzy Szyran OFMConv

 

Posłuszeństwo w dialogu z Bogiem i człowiekiem

 

     Dzisiejszy świat dąży do autonomizacji życia i niechętnie poddaje się jakiejkolwiek formie zależności. Posłuszeństwo zatem postrzegane jest jako pewna forma neo-niewolnictwa, z którym należy walczyć. Dążenie do wolności absolutnej stało się zatem nadrzędnym celem ludzkich działań, czego przejawy możemy obserwować w codziennym życiu, w stylu bycia młodego pokolenia, w wolności seksualnej i w uwalnianiu się od autorytetów i norm.

     Wydany przez Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego dokument „Posługa władzy i posłuszeństwo” stanowi teologiczną refleksję nad współczesną wizją posłuszeństwa zakonnego. Człowiek podejmujący życie według ideału rad ewangelicznych, w swoim najbardziej pierwotnym zamyśle, który decyduje o wyborze tej drogi życiowej, nastawia się na szukanie Boga. To quaerere Deum może dokonać się tylko w podwójnym kluczu: wsłuchiwania się w głos Boga, który człowiek odczytuje w swojej codziennej relacji do Stwórcy, oraz w posłuszeństwie przełożonym, jako pośrednikom, których słowo jest wyrazem Bożego nakazu.

     Refleksja podejmowana przez Instrukcję skłania do zatrzymania się nad ideą posłuszeństwa zakonnego w naszych czasach. Spośród wielu aspektów posłuszeństwa, jakie podejmuje nowy dokument Kongregacji, na szczególna uwage zasługuje dialogalny wymiar relacji między przełożonym a podwładnym. Stad też całość niniejszych rozważań została zawężona do tego aspektu.

    

1. Umiejętność słuchania

     Idea posłuszeństwa zakonnego realizuje się przede wszystkim w oparciu o mowę, której adresatem jest podwładny. Dzięki wypowiadanym komunikatom werbalnym (poleceniom) podwładny poprzez zmysł słuchu odczytuje wolę swego przełożonego i jest w stanie wypełniać jego polecenia. Zdolność słuchania zatem należy do najistotniejszych cech posłuszeństwa zakonnego.

 

1.1. Wsłuchiwanie się w Boga

     Całe życie chrześcijańskie, w tym również zakonne, opiera się na naśladowaniu Chrystusa, który w Ewangelii jawi się jako pewien wzór słuchającego .Wystarczy przytoczyć kilka fragmentów ewangelicznych, gdzie Chrystus potrafi wsłuchiwać się w głos napotykanych na swojej drodze ludzi (por. Mk 10,51; Mt 15,22). Szczególną formą wsłuchiwania się Chrystusa była Jego relacja z Ojcem, którego wolę przyszedł On wypełnić (por. J 4,34)[1]. Posłuszeństwo w życiu konsekrowanym jawi się zatem jako synowskie wsłuchiwanie się w głos Ojca, którego reprezentuje przełożony[2]. W Starym Testamencie odnajdujemy ideę pośrednictwa w Bożym działaniu. Wszyscy bowiem patriarchowie, sędziowie czy prorocy stali pomiędzy ludem a Bogiem, jako ci, którzy przekazywali Jego wolę[3]. Posłuszeństwo zakonne musi zatem zakładać zdolność człowieka do wsłuchiwania się, na wzór Chrystusa, w wolę Ojca. Owo oddanie się Bogu na wzór syna czy córki jest gwarantem właściwego usłyszenia woli Bożej w słowach, zdarzeniach czy odkrywania jej w dialogu.

     Biblijne „To mówi Pan” (1Sm 10,18; Jer 2,2; Za 8,3) ukazuje, że za wypowiedzią proroka jako Bożego pośrednika, stoi autorytet samego Boga, któremu człowiek winien posłuch i akceptację. W swoim planie zbawienia świata, Bóg nadal posługuje się pośrednikami, którzy rozpoznając Jego wolę w modlitewnym zasłuchaniu, przekazują ją pozostałym członkom społeczności wierzących. Przełożeństwo zatem jawi się jako stała otwartość na działanie Ducha Bożego, zasłuchanie w Jego głos i posłuszeństwo woli Bożej. Taka postawa może dopiero owocować słusznymi decyzjami wobec podwładnych, dla których przełożony staje się pośrednikiem. Wiara w dobroć Boga i opatrznościowe kierowanie życiem i działaniami człowieka sprawia, że na tej via amoris swoje właściwe miejsce znajduje wsłuchiwanie się i posłuszeństwo[4].  

 

1.2. Słuchanie w relacji przełożony – podwładny

     W praktyce życia zakonnego zarówno podwładny, jak i przełożony, stają się słuchaczami w procesie wydawania polecenia. Stąd od obu wymaga się empatycznego wsłuchania się w wypowiadane słowa, gdyż postawa słuchania świadczy o szacunku i poszanowaniu godności drugiego człowieka. Od przełożonego zatem, jak i od podwładnego, szacunek dla drugiej osoby domaga się poświęcenia uwagi i stosownego czasu. W procesie komunikowania swoich myśli pomiędzy podwładnym a przełożonym, role często się zmieniają i słuchacz staje się nadawcą i na odwrót. Obaj zatem winni jasno i precyzyjnie formułować swoje myśli, by odbiorca komunikatu mógł precyzyjnie zrozumieć jego treść. Dlatego też od słuchacza wymaga to właściwej postawy:

·         Jasność i precyzyjność wypowiadanych myśli – zasada ta pozwala na unikanie nieporozumień w relacjach podwładny-przełożony. Zdolność do wypowiadania jasnego komunikatu eliminuje wszelkiego rodzaju domysły i otwarte dla własnej interpretacji zdania.

·         Kierowanie się własnym doświadczeniem i odczuciami – każdy człowiek nosi w sobie wiele doświadczeń życiowych, które bynajmniej nie zawsze idą w parze z wiekiem. Słuchanie zatem z empatycznym[5] wczuciem się w czyjeś doświadczenia jest umiejętnością korzystania z mądrości i wiedzy drugiego człowieka. Świadczy to o przekonaniu o własnej niedoskonałości i omylności. Zdolność do empatii jest kluczowym dla przełożonego wyposażeniem. Pozwala ona bowiem na „wejście w serce podwładnego”, by móc zrozumieć historię jego życia i idące za tym ograniczenia i predyspozycje do wykonywanie pewnych poleceń.

·         Skupienie na rozmówcy – przełożony i podwładny winni sobie wzajemny szacunek, który będzie przejawiał się w skupieniu na tym, co mówi drugi. W wielu sytuacjach może dochodzić do lekceważących postaw: podwładny odwrócony plecami do mówiącego przełożonego lub przełożony załatwiający ważne sprawy z podwładnym na korytarzu czy w trakcie wykonywania innych czynności[6].

     Efektywne słuchanie naznaczone jest określonymi gestami, które dają do zrozumienia nadawcy intelektualne i emocjonalne zaangażowanie słuchacza:

·         utrzymywanie kontaktu wzrokowego;

·         częste przytakiwanie jako znak zrozumienia;

·         zadawanie pytań w celu wyjaśnienia niektórych kwestii;

·         dbanie o to, by nic nie zakłóciło rozmowy;

Te z pozoru banalne zabiegi psychotechniczne, pozwalają na lepszy kontakt pomiędzy przełożonym i podwładnym, co w efekcie przynosi właściwe dla tego rodzaju relacji owoce[7].

     W wielu sytuacjach mogą zaistnieć konflikty, które będą powodować niezdolność do słuchania, choć będzie zachowana zdolność słyszenia. Różnica między jednym a drugim pojęciem zasadza się przede wszystkim na percepcji, czyli zdolności do przyswajania wypowiadanych przez nadawcę słów[8]. Taka sytuacja zachodzi wtedy, gdy dochodzi do:

·         komunikacji równoległej – wszyscy uczestnicy rozmowy za wszelką cenę próbują przeforsować własne poglądy, każda przerwa w wypowiedzi rozmówcy jest natychmiast wykorzystywana do podjęcia własnej myśli przez drugiego;

·         komunikacji paradoksalnej – komunikat zawiera wewnętrzną sprzeczność w informacji:

·         domysłów – człowiek ufając swojej intuicji i zdolności „czytania” w myślach swego rozmówcy, tworzy własną interpretację komunikatu.

Takie postawy praktycznie uniemożliwiają pełne zrozumienie intencji zarówno przełożonego, jak i podwładnego[9].

     Słuchanie jest fundamentem realizacji ewangelicznej rady posłuszeństwa. Tylko bowiem człowiek umiejący słuchać w podwójnym wymiarze – Bosko-ludzkim, zdolny jest do wejścia w dialog z Bogiem, by następnie przejść do empatycznego dialogu z drugim człowiekiem przełożonym lub podwładnym.

 

2. Modlitewne zasłuchanie

     Osoba konsekrowana bez modlitwy staje się jedynie atrakcją religijnego folkloru, wartą pokazywania turystom, którzy być może jeszcze nigdy nie widzieli z bliska zakonnika czy siostry zakonnej. Ludzie, którzy poświęcili swe życie ślubom rad ewangelicznych winni być osobami otwartymi na wszelkie działania Ducha Pańskiego. Realizacja tego założenia domaga się modlitwy i ciągłego stawania w obecności Pana (por. Wj 33,8), by nie zbłądzić w drodze.

 

2.1. Modlitwa w życiu chrześcijańskim

     Modlitwa jest wzniesieniem duszy człowieczej do Boga, skierowaniem do Niego prośby o stosowne dobra, których człowiek aktualnie potrzebuje. Właściwą cechą każdej modlitwy jest pokorne stawanie w obecności Pana (por. Ps 130,1; Mt 18,3; Jk 4,6). Pokora stanowi zatem właściwą dyspozycję człowieka do darmowego przyjęcia daru. Cnota ta jest również pewną cechą charakteryzującą człowieka otwartego na działanie Ducha, który przychodzi z pomocą ludzkiej nieporadności w modlitwie (por. Rz 8,26). Człowiek zatem stając przed Bogiem oczekuje darów, lecz musi mieć świadomość, że na to nie zasługuje[10]. Niektórzy porównują modlitwę do wchodzenia Mojżesza na górę Synaj. Góra i jej skały oznaczają ludzkie pojęcia i myśli. Droga na górę oznacza powolne przechodzenie od pojęć niższych ku coraz pełniejszym, czystszym i jaśniejszym. Dzięki temu człowiek dochodzi do pewnego meta-poziomu spojrzenia na różne sprawy. Modlitwa wprowadza go w pewien rodzaj obiektywizmu, który osiąga się tylko dzięki oderwaniu się od świata rzeczy. W końcu człowiek osiąga szczyt, gdzie kończą się jego ludzkie myśli i pojęcia. Spotkanie Boga, który wznosi się ponad ludzkie pojęcia może dokonać się tylko na „skrzydłach” miłości (por. 1J 4,8)[11].

     Modlitwa potrzebuje wyciszenia wszystkich zmysłów człowieka. Bóg bowiem przemawia w ciszy serca. Wszelki zatem wewnętrzny hałas, pogoń za sprawami doczesnymi, wszelkiego rodzaju napięcia i wrogość wobec bliźnich są nieprzyjaciółmi prawdziwej modlitwy[12]. W sytuacjach, gdy ludzkim sercem targają różnego rodzaju namiętności czy gniew, modlitwa okazuje się bezefektywna, gdyż sam jej nadawca w sobie samym stanowi blokadę w zjednoczeniu z Bogiem.

     Człowiek potrzebuje modlitwy. Bóg bowiem nie jest platońskim Demiurgiem, który nadał bieg światu i już więcej się nim nie interesuje. Opatrzność Boża wciąż kieruje losami świata i żyjących na nim ludzi. Modlitwa zaś jest potrzebna, by Boży zamysł spełnił się w życiu człowieka, który staje przed Bogiem w postawie oranta, wypełniając w ten sposób zachętę samego Chrystusa, by prosić Ojca niebieskiego o dary Ducha (por. Łk 11,9-13). Chrystus wielokrotnie w czasie swego ziemskiego życia oddawał się modlitwie, a niejednokrotnie wypowiadał ją głośno (por. Mt 11,25-27; J 11,41-42; J 17,1nn). Wszystkie modlitwy Jezusa poprzedzone są dziękczynieniem, które kieruje On do Ojca. Można zatem wyciągnąć stąd wniosek, że owocność modlitwy zależy od pokornego spojrzenia człowieka na własną niegodność i grzeszność oraz stawania zawsze przed Bogiem w postawie dziękczynnej za wszystko, co otrzymaliśmy i możemy jeszcze otrzymać. Bóg daje człowiekowi dary, by z coraz większą ufnością kierował on na Niego swe spojrzenie i przychodził, jak dziecko do swego Ojca[13].

      Autentyczna modlitwa opiera się przede wszystkim na głębokiej wierze, która stanowi gwarant jej owocności (por. Mt 9,27-30). Dzięki wierze człowiek stając do modlitwy ma świadomość jej Adresata oraz nadzieję spełnienia przedkładanych w modlitwie oczekiwań. Osoba pozbawiona bowiem nadziei na spełnienie swoich oczekiwań nigdy nie staje w pokornej modlitwie. Tylko nadzieja rodzi zaufanie i postawę pokornego żebraka. Modlitwa jest wejściem w relację interpersonalną z Bogiem. Trudno jednak sobie wyobrazić jakąkolwiek relację pozbawioną miłości. Miłosne zatem wsłuchiwanie się w Boga sprawia, że człowiek staje się uczestnikiem Bożego życia – członkiem Jego Boskiej rodziny[14].

     Modlitwa chrześcijańska stanowi wewnętrzną potrzebę człowieka, który w relacji do Boga odczytuje sens własnego życia oraz Boży zamysł względem siebie.

 

2.2. Słuchać woli Boga

     Prorocy Starego Testamentu w osobistym kontakcie z Bogiem odnajdywali światło i słowa pouczenia, które umożliwiały im oznajmianie ludowi woli Boga. Owo pośrednictwo między Bogiem a ludem zostało w pewnym sensie przedłużone w osobie przełożonego, który wobec swoich podwładnych ma do wypełnienia misję kierowania i prowadzenia do świętości[15].

     Przełożeni zatem jako pierwsi winni wsłuchiwać się w wolę Pana. W przeciwnym bowiem razie zaczną głosić swoją wolę, stawiając własną osobę w miejsce Boga. Stąd konieczność ustawicznej modlitwy, która oczyszcza człowieka i otwiera go na Boga i na bliźniego[16]. Znamienne są tutaj słowa św. Ignacego Antiocheńskiego: „Niech niczego nie czyni się bez twojej zgody, ale ty nie czyń nic bez zgody Boga”[17]. Przełożony musi mieć permanentną świadomość Innego-od-siebie, który góruje nad nim. Bóg bowiem kroczy innymi drogami niż wydaje się człowiekowi i często odnalezienie Jego woli, wymaga trudu i czasu spędzonego u stóp Pana[18].

     W tym kontekście podwładni również są zobowiązani do podejmowania wysiłku modlitwy, by rozpoznać wolę Boga. Tylko bowiem modlitwa pozwala rozpoznać Boży plan i wytrwale wcielać go w życie. Spojrzenie kierowane każdego dnia na Boga pozwala podwładnemu także wytrwać w chwilach próby (por. Hbr 5,8), gdy wydaje się, że stawiane przed nim zadania czy polecenia są absurdalne, głupie czy przerastają jego możliwości[19].

     W modlitwie Duch Święty wynosi człowieka na wyżyny nieba, dzięki czemu człowiek może z innej perspektywy – pewnego meta-poziomu – spojrzeć na różne sprawy i właściwie się do nich ustosunkować. Wejście do „świata Bożego” roztacza przed człowiekiem nową panoramę widzenia. Człowiek modlitwy, niczym w promieniach światła słonecznego, zaczyna dostrzegać dotychczas niewidoczne dla jego oczu szczegóły, które pozwalają mu lepiej rozeznać sprawę i podjąć właściwe decyzje[20].

     Modlitwa w życiu osób konsekrowanych stanowi swoiste „narzędzie”, dzięki któremu są one zdolne do wypełniania swych codziennych zadań, podejmowania właściwych decyzji oraz podążania za wolą Bożą.

 

3. Bądź wola twoja

      Posłuszeństwo zakonne jest świadomym i dobrowolnym wypełnieniem woli przełożonego, przez którego przemawia Bóg. Osoba konsekrowana zatem powinna nie tylko patrzeć na tego, komu jest posłuszna, lecz ze względu na Kogo to czyni[21]. Bóg bowiem w swoim zamyśle posłuszeństwa, czyni człowieka narzędziem miłości dla świata. Człowiek wsłuchując się w Boży plan zbawienia ludzkości, rozeznając go i wypełniając, staje się współuczestnikiem misji zbawienia, która ma doprowadzić wszystkich ludzi do wiecznej szczęśliwości. Przez ślub ewangelicznego posłuszeństwa osoba konsekrowana podejmuje radykalizm życia ewangelicznego, który jest szczególnym wyrazem miłości do Boga-Ojca. Chrystus w swojej kenozie krzyża, mimo trzykrotnego wołania: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39) podejmuje do końca wypełnienie posłannictwa Ojca. Każdy zatem zakonnik czy siostra zakonna, na wzór Chrystusa poprzez profesje rad ewangelicznych, staje się świadkiem i narzędziem w uświęcającej ludzkość misji samego Boga[22].

     Rozeznawanie woli Bożej nigdy nie może dokonywać się w autorytarnej wizji i wysokim mniemaniu o sobie przełożonego, lecz opiera się na pokornym słuchaniu, najpierw Boga, a potem podwładnego[23]. Tylko poprzez okazywany drugiemu człowiekowi szacunek dla jego wkładu w całość prowadzonego dzieła, uznanie dla jego talentów i zdolności, szczerą miłość oraz zdrową dyskrecję dla powierzanych przełożonemu kwestii, jest on w stanie zyskać posłuch u swoich podwładnych. Słuchanie podwładnego prowadzi do dialogu, który ze swej definicji jest wymianą myśli (dialog – gr. wielość słów), doświadczeń, przeżyć czy sposobów patrzenia na rzeczywistość. Bogactwo zdobytej w ten sposób wiedzy, także o samym podwładnym, jego predyspozycjach psychofizycznych i intelektualnych, pozwala przełożonemu na podjęcie właściwej decyzji, a podwładnemu na radosne wypełnienie postawionego przed nim zadania[24]. W tym kontekście można mówić o pewnych cechach posłuszeństwa nadprzyrodzonego:

     W posłuszeństwie zakonnym człowiek nie podejmuje własnych planów ani decyzji, lecz kierując się Duchem Świętym szuka Bożego natchnienia i stara się wykonywać Boży plan zbawienia[25]. Dzięki takiemu podejściu człowiek, wbrew opiniom ludzi żyjących w świecie, staje się prawdziwie wolnym mocą posłuszeństwa samemu Bogu, który przyjaźnie prowadzi go do pełnego uświęcenia.

     Proces przechodzenia od woli Boga do woli człowieka, który tę wolę rozeznał w swoim sercu i sumieniu, nazywamy posłuszeństwem. Przełożony staje się reprezentantem, Boga, który najpierw Jemu samemu, a za jego pośrednictwem wszystkim powierzonym jego ojcowskiej pieczy, oznajmia swoją wolę.

 

Zakończenie

     Dialogalny wymiar posłuszeństwa zakonnego ukazany w Instrukcji „Posługa władzy i posłuszeństwo” swoje źródło znajduje przede wszystkim w modlitewno-dialogalnym odniesieniu do Boga, którego wola winna być nadrzędnym motywem działania instytucji kościelnych oraz poszczególnych członków instytutów. Rozeznanie woli Pana, do którego dokument zobowiązuje, zarówno przełożonych, jak i podwładnych, stoi na straży właściwego kierunku działania i podejmowania inicjatyw w zgodzie z potrzebami Kościoła i świata.

     Relacje posłuszeństwa pomiędzy podwładnym a przełożonym powinny, w myśl Instrukcji, zasadzać się na empatycznym dialogu, który prowadzi do wspólnego poszukiwania najlepszych rozwiązań dla podwładnego i dla dobra podejmowanej inicjatywy. Szacunek, poszanowanie godności drugiego człowieka, dyskrecja i zrozumienie dla ludzkich ograniczeń – oto cechy, które powinny dominować w relacjach przełożonych z powierzonymi ich pieczy zakonnikami czy siostrami zakonnymi.

     Nadprzyrodzone posłuszeństwo wypływa z relacji człowieka do Boga oraz miłości i ufności, jaką darzy on pośrednika, którym staje się w służbie wspólnoty przełożony. Idea ta wymaga od przełożonych szczególnych predyspozycji:

Cechy te nie tyle są warunkiem bycia przełożonym w ogóle, lecz czynią to przełożeństwo wiarygodnym i ludzkim.

     Słuchanie, dialog i posłuch – taka kolejność winna cechować podjęcia każdej decyzji. Podwładny w tym kontekście powinien w duchu wiary i modlitewnej refleksji spojrzeć na ostateczną decyzję władzy i podporządkować się jej, ze względu na autorytet samego Boga.

     Idea rad ewangelicznych, którą wielu ludzi kieruje się w swoim życiu powinna być radosnym podążaniem za Chrystusem, który do końca pełnił wolę swego Ojca. Śluby zakonne są jedną z wielu ścieżek prowadzących do zbawienia, które przecież jest nadrzędnym motywem podejmowania służby Bogu, Kościołowi i ludziom.


 

[1] Por. J. Grzybowski, Dialog jako droga duchowości w małżeństwie i nie tylko, Kraków 2004, s. 73-74.

[2] Por. Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Instrukcja „Faciem tuam, Domine, requiram”. Posługa władzy
i posłuszeństwo
, (dalej jako FDR), Watykan 2008, nr 5.

[3] Por. tamże, nr 9.

[4] Por. tamże, nr 4.

[5] Empatia – (gr. czucie z wewnątrz) zdolność do odtworzenia w sobie perspektywy drugiej osoby, doświadczenia świata z jej punktu widzenia. Nie można osiągnąć całkowitej empatii, ale przy pewnym wysiłku i umiejętnościach można się do niej zbliżyć. Por. B. Adler, L. B. Rosenfeld, R. B. Proctor Il, Relacje interpersonalne. Proces porozumiewania się, tłum. G. Skoczylas, Poznań 2006, s. 94-95. Por. także FDR, 20. G. Colombero, Od słów do dialogu. Tysiąc sposobów mówienia i słuchania, tłum. J. Rozdziewicz, Kraków 2005, s. 57. J. Dembowski, Empatia jako przedmiot badań w psychologii rodziny, w: Rodzina jako system interakcji, M. Braun-Gałkowska (red.), Lublin 1988, s. 22.

[6] Por. M. McKay, M. Davis, P. Fanning, Sztuka skutecznego porozumiewania się, tłum. A. Błaż, Gdańsk 2002, s. 28-29.

[7] Por. tamże, s. 28.

[8] Por. G. Colombero, Od słów do dialogu..., dz.cyt., s. 124-125.

[9] Por. M. Dziewiecki, Psychologia porozumiewania się, Kielce 2004, s. 20-21. Por. także tamże, s. 25-26. M. McKay, M. Davis, P. Fanning, Sztuka skutecznego..., dz.cyt., s. 16-19.

[10] Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, (dalej jako KKK), Poznań 1994, nr 2559.

[11] Por. T. Špidlik, U źródeł świętości. Podręcznik życia chrześcijańskiego, tłum. J. Zychowicz, Warszawa 1991, s. 219-220. Benedykt XVI za św. Augustynem definiuje modlitwę jako „ćwiczenie pragnienia”. Człowiek bowiem stając wobec Pana powierza Mu swe pragnienia, lecz zawsze z zastrzeżeniem, że ostateczne słowo należy do Boga. Por. Benedykt XVI, Encyklika „Spe salvi”. O nadziei chrześcijańskiej, (dalej jako SS), Watykan 2007, nr 33.

[12] Por. R. Garrigou-Lagrange, Trzy etapy życia wewnętrznego wstępem do życia w niebie, tłum. T. Landy, Niepokalanów 2001, s. 392-393.

[13] Por. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, Warszawa 2000, II-II q. 83, a. 2, Por. także KKK 2603-2604.  Benedykt XVI pisze za św. Augustynem: „Załóż, że Bóg chce cię napełnić miodem [symbol łagodności Boga i Jego dobroci]. Jeśli jednak ty jesteś pełen octu, gdzie zmieścisz miód?» Naczynie, to znaczy serce, musi być najpierw rozszerzone, a potem oczyszczone z octu i jego zapachu”. SS, 33.

[14] Por. Ch. Bernard. La preghiera cristiana, Roma 1976, s. 55-56.

[15] Por. KKK 2584. Por. także FDR, 11. FDR, 19.

[16] Por. SS, 33. Por. także FDR, 12.

[17] S. Ignatius Antiochensis, Epistola ad Polycarpum, 4, 1. Por. także FDR, 17.

[18] Por. FDR, 18.

[19] Por. KKK 2826.

[20] Por. T. Špidlik, U źródeł świętości..., dz.cyt., s. 126-127.

[21] Por. Św. Ignacy Loyola, Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, 84. Św. Maksymilian Kolbe rozróżniał posłuszeństwo naturalne od nadnaturalnego, którego zasadniczym motywem był autorytet Boga, którego reprezentuje każdy przełożony. Por. Pisma Ojca Maksymiliana Kolbego, W. Sotowski (red.), Niepokalanów 2007, nr 329.

[22] Por. KKK 2825. Por. także FDR, 4. FDR, 8.

[23] Por. Św. Benedykt, Reguła, 3, 1, 3.

[24] Por. J. Grzybowski, Dialog jako..., dz.cyt., s. 10. Por. także FDR, 13c. FDR, 14. Św. Benedykt, Reguła, 68, 1-5. M. Fulara-Rudzik, Streszczenie książki autorstwa Jerzego Grzybowskiego pt. „Wprowadzenie do dialogu”, www.spotkania.boguchwala.pl/6407.7458/7458 (data wejścia: 11.02.2008).

[25] Por. FDR, 11.