Jerzy Szyran OFMConv
UWAGA!!!
Czy wiesz, co czyta twoje dziecko?
Po okresie transformacji ustrojowej w naszym kraju, która dokonała się w wyniku obrad „okrągłego stołu” (06.02-05.04.1989), nastąpiło szereg zmian, nie tylko na polu społeczno-politycznym czy ekonomiczno-gospodarczym, ale także w kulturze, obyczajowości i religijności człowieka. Symbolem tej wyzwolonej mentalności w pierwszym rzędzie stały się media, które coraz częściej zaczęły czerpać wzorce z zachodniej prasy kobiecej, czasopism dla mężczyzn oraz kolorowych magazynów dla młodzieży. Wśród wielu periodyków, które do tej pory cieszyły się uznaniem młodego pokolenia I„Świat Młodych”, „Płomyczek”, „Sztandar Młodych” czy „Zarzewie”), powoli z początkiem lat 90. zaczęły ich miejsce zajmować dwutygodnik „Bravo” i „Bravo Girl” oraz miesięczniki „Twist”, „Dziewczyna” czy magazyn muzyczny „Popcorn”. Pisma te lansując specyficzną modę młodzieżową, wolną od uprzedzeń i wyrzutów sumienia, ukazują wiele kwestii codziennego życia, także w dziedzinie seksualnej, jako wartość samą w sobie, której warto podporządkować swoje młodzieńcze siły i plany. Wśród wielu wartości proponowanych przez autorów młodzieżowej literatury na pierwszy plan wysuwają się następujące kwestie: wizja człowieczeństwa i młodzieńcza szkoła „ars amandi”. Spróbujmy kilka chwil uwagi poświęcić poszczególnym kwestiom, by odpowiedzieć na palące pytanie: czy te czasopisma zasługują na miano edukatorów współczesnej młodzieży?
Fałszywa wizja człowieka
Ukazana przez czasopisma młodzieżowe wizja człowieka daleka jest od katolickiego rozumienia osoby ludzkiej. Człowiek bowiem nie może być pojmowany jedynie jako istota żyjąca chwilą przyjemności, w oderwaniu od całego bogactwa jego życia duchowego, emocjonalnego i intelektualnego. Świat człowieka w wizji prasy młodzieżowej ogranicza się do sfery zewnętrznej (make up, moda, luźny styl bycia), pozbawiony zaś jest odniesienia do rozumu i woli, które stanowią priorytetowe narzędzie działania ludzkiego bytu. Autorzy młodzieżowej prasy lansują bowiem styl bycia określany we współczesnej nomenklaturze młodzieżowej słowem cool lub trendy, czyli innymi słowy postawę wyzwoloną od wszelkiego rodzaju uprzedzeń, obytą w świecie współczesnej subkultury młodzieżowej (muzyka, świat filmu) oraz doświadczony także w kwestiach seksualnych.
Oderwanie człowieka od Boga jako jego Stwórcy, ogranicza wizję człowieka tylko do sfery fizycznej, pozbawia go miłości jako aktu woli i rozumu, a całość życia duchowego zostaje sprowadzona do zmiennej emocjonalności.
Człowiek przez Stwórcę został obdarzony wolnością, lecz ta w wizji prasy młodzieżowej nabrała charakteru absolutnego. Dzięki temu człowiek w sposób nieskrępowany żadnymi normami może realizować prywatną wizję życia. Wybierając to, co sprawia mu maksimum przyjemności i satysfakcji, pogrąża swój dar wolności w coraz większe zniewolenie, nie tylko grzechu, ale także wielu uzależnień, które zaczynają nad nim dominować. Taka wizja ludzkiej wolności stoi w jawnej sprzeczności z ideą wolności ukazanej w nauczaniu Kościoła. Człowiek wolny ma możliwość wyboru i podążania za dobrem, prawdą i pięknem, które rozpoznaje dzięki prawu wszczepionemu w jego serce oraz objawieniu Bożemu.
Podobny los spotkał miłość, która z aktu woli, wyrażającego się ofiarnością, bezinteresownością i darem dla drugiego człowieka, została sprowadzona do stanu emocjonalnego, odbieranego przez młodych jako przyjemne doświadczenie, uprawniające do podjęcia działań seksualnych. Miłość w wizji „Bravo” czy „Bravo Girl” nie ma nic wspólnego z oblubieńczą miłością Chrystusa do Kościoła (por. Ef 5,21-33), który ukochał go miłością ofiarną, wierną i płodną. Młodzi z czasopism adresowanych do nich nigdy nie będą w stanie pojąć istoty prawdziwej miłości, gdyż w lansowanej tam „miłości” liczy się tylko kontakt fizyczny, który jest jej najpełniejszym wyrazem. Podobnie wierność nie może być normą określającą sposób bycia młodych ludzi, gdyż „zubożałoby” to ich doświadczenie w dziedzinie „sztuki miłosnej”. W końcu płodność stanowi swoiste zagrożenie dla młodości, tym bardziej, że przy tak ogromnym braku odpowiedzialności jest ona niewskazana. Stąd też brak jakiegokolwiek odniesienia do małżeństwa, które jest wyrazem miłości płodnej. Częste zmiany partnerów seksualnych, lansowane przez prasę młodzieżową, są pewnym sygnałem, że ideał miłości małżeńskiej ukazany w nauczaniu Kościoła jest nieaktualny w dzisiejszym społeczeństwie. W konsekwencji człowiek w wizji redaktorów pism młodzieżowych, został ograniczony do sfery fizycznej i na jej poziomie zaspokaja wszystkie swoje potrzeby, począwszy od stosownego do współczesnych trendów wyglądu, a na kontaktach seksualnych skończywszy.
W tym kontekście rola mężczyzny i kobiety została sprowadzona do poziomu narzędzi doznań zmysłowych, pozbawiając obojga właściwego celu, jakim jest świętość, do której został powołany każdy człowiek. Brak odniesienia do świętości pozbawia człowieka nadprzyrodzonej motywacji i daje mu prawo do dysponowania swoim życiem według własnego upodobania. Stąd też powstaje zafałszowanie wizji kobiety powołanej do macierzyństwa i mężczyzny, który ma podjąć rolę ojca. W takim rozumowaniu małżeństwo nie ma racji bytu, gdyż w żaden sposób nie można pogodzić katolickiej wizji jedności i płodności z hedonistyczną ideologią prasy młodzieżowej.
Świat wartości lansowany przez młodzieżowe czasopisma również jest daleki od wizji nauczania Kościoła katolickiego. Wartość bowiem człowieka została sprowadzona do wartości sexus, która w nauczaniu katolickim jest jednym z elementów compositum humanum. Sexus jako wartość, dobra sama w sobie, w wydaniu ideologii prasy młodzieżowej staje się źródłem i zarazem celem działalności młodego człowieka, gdyż w niej upatruje się szczęścia i zaspokojenia wszelkich pragnień młodego chłopaka czy dziewczyny. Stąd wyrasta przewartościowanie sfery seksualnej człowieka, która zaczyna dominować w jego życiu, stając się ośrodkiem jego dążeń i zamierzeń.
Wszelkie inne wartości zostają podporządkowane tej jedynej, nadrzędnej i stają się jej niewolnikami. Wszelkie walory zewnętrzne i wewnętrzne mają za zadanie pomóc w osiągnięciu tego jedynego celu. Stąd wielkie zaangażowanie prasy młodzieżowej w propagowanie antykoncepcji, która eliminuje niepożądane skutki uboczne tak rozumianej miłości.
Kościół katolicki wartość człowieka umiejscawia tymczasem w relacji do Stwórcy, który jest jego „źródłem” i celem jego działań. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże został obdarzony wieloma darami (także seksualnością), by one pomogły mu w realizacji zadania, jakie Bóg postawił przed człowiekiem na samym początku dziejów ludzkości (por. Rdz 1,28). Do realizacji tego zadania Bóg ofiarował mężczyźnie „bratnią duszę” – kobietę, by wspólnie mogli sprostać zadaniu panowania nad ziemią i zaludnieniu jej, dzięki darowi płodności. Stąd wydaje się, że katolicka droga realizacji człowieczeństwa w małżeństwie stoi w całkowitej opozycji do seksualnej przygody lansowanej przez czasopisma młodzieżowe i w żaden sposób tych dwóch nurtów nie da się pogodzić.
Młodzieńcza szkoła „ars amandi”
Każdy człowiek na pewnym etapie swojego życia szuka właściwego dla siebie towarzysza życia. Jedną bowiem z form realizacji wpisanego przez Stwórcę w ludzkie serce powołania do miłości jest małżeństwo. Stąd nie należy się dziwić, że młody chłopak czy dziewczyna raz po raz doznaje zauroczenia płcią przeciwną i snuje fantazje o wielkiej miłości. Problem rodzi się wtedy, gdy pod wpływem różnych środowisk lub mediów, młoda osoba zaczyna czynić z tego naturalnego pragnienia cel swoich wszystkich działań. Taką właśnie „filozofię miłości” uprawiają młodzieżowe czasopisma, które sprowadzają wybór życiowego partnera do być albo nie być młodego człowieka. Stąd młodzieżowa prasa prezentuje na swoich łamach całe bogactwo sposobów zawierania znajomości i jej podtrzymania, co w większości przypadków sprowadza się do podjęcia współżycia seksualnego.
Niewątpliwie całość zagadnień poświęconych ludzkiej płciowości w pismach młodzieżowych ukierunkowana jest na doznanie i użycie drugiej osoby jako narzędzia własnej przyjemności. Pomimo że dochodzi do tego za zgodą obojga partnerów, niemniej takie działania nie mogą nosić miana miłości erotycznej, które zakłada miłość i wzajemny dar z siebie, możliwy do realizacji tylko w małżeństwie. Stąd działania seksualne lansowane przez redaktorów prasy młodzieżowej sprowadzają się do seksualizmu – biologicznej formy zaspokojenia narastającego napięcia seksualnego, pozbawionego głębszych więzi międzyludzkich.
W myśl redakcyjnych ideologów może istnieć seksualizm pozbawiony miłości, który z powodzeniem mogą uprawiać młodzi ludzie w różnym wieku, bez narażania się na zawody i rozczarowania miłosne. Skoro bowiem współżycie seksualne ma być zabawą, nie ma w nim miejsca na jakąkolwiek więź, gdyż partnerzy każdej zabawy są wymienni i nie można ich traktować jako składowych stałego związku.
Postawa seksualizmu przejawia się także w aprobacie masturbacji i pettingu, które stanowią zastępczy środek zaspokojenia seksualnego. Można z tych przesłanek wnioskować, że sama potrzeba seksualna jest wystarczającym powodem, by ją realizować.
Takie ujęcie sprawia, że seksualizm wchodzi w miejsce prawdziwej miłości erotycznej, a tym samym kształtuje w młodym pokoleniu postawę egoistyczną, która w przyszłości zbierze swoje obfite żniwo. Stąd ocena moralna może być tylko negatywna, ponieważ całość postaw w tym względzie lansowana przez czasopisma młodzieżowe nastawiona jest na egoizm, użycie drugiej osoby jako narzędzia i hedonizm.
W myśl bowiem nauczania katolickiego, akt seksualny pozostaje zawsze w służbie miłości małżeńskiej i wyraża potrójne znaczenie: miłość, jedność i płodność, które czynią z niego akt na wskroś ludzki, a jednocześnie sprawiają, że staje się on aktem współpracy w stwórczym dziele Boga. W przypadku młodego pokolenia żaden z tych trzech warunków nie może być spełniony, ponieważ miłość, jak już zostało wspomniane, sprowadza się do stanu emocjonalnego. Jedność istnieje tylko w sensie fizycznym, brakuje zaś jedności dusz, którą jest w stanie zapewnić tylko związek sakramentalny. Zaś płodność ze zrozumiałych względów musi być zlikwidowana dostępnymi środkami antykoncepcyjnymi lub wczesnoporonnymi.
Stąd też całość poruszanych w prasie młodzieżowej zagadnień należy uznać za moralnie niedopuszczalne i stojące w sprzeczności z katolickim rozumieniem miłości, małżeństwa i życia płciowego.
Edukacja czy deprawacja?
W dzisiejszych czasach wiele mówi się o edukacji seksualnej, która ma zapobiec coraz bardziej szerzącemu się młodocianemu macierzyństwu czy ojcostwu. Jednak, by poddać właściwej analizie to zagadnienie, należy na początku zdefiniować słowo „edukacja”, które może być różnorodnie rozumiane. „Edukacja” według definicji słownikowej jest wychowaniem głównie pod względem umysłowym, wykształceniem. Prasa młodzieżowa uzurpuje sobie prawo do oddziaływania na młodzież poprzez edukację seksualną, która w konsekwencji sprowadza się do pewnego modelu wychowania. Jednak zarówno ten styl edukacji, jak i próby wychowania w duchu seksualizmu są jednostronne i zawężone, gdyż ukazują tylko pewien, bardzo ograniczony wycinek rzeczywistości. Przez wychowanie bowiem rozumie się całokształt zabiegów, mających na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym i psychicznym – wykształcenie w odpowiednim kierunku. Definicję tę można uzupełnić o aspekt religijno-moralny, który ma na celu doprowadzenie człowieka do pełni dojrzałości osobowej. Wychowanie w przeciwieństwie do hodowli zmierza do ukształtowania w człowieku zachowań rozumnych, cechujących się godnością, ambicjami, umiejętnością dokonywania właściwych wyborów, przyjmowania postaw jednoznacznych i przejrzystych. Wychowanie ma charakter relacyjny, gdyż proces ten jest włączeniem się człowieka dojrzałego w kształtowanie psychiki człowieka mniej dojrzałego.
Wszystkie przeprowadzone dotychczas analizy w konfrontacji z podaną wyżej definicją edukacji – wychowania, ukazują, że treści zawarte w pismach młodzieżowych nie spełniają kryteriów, by można je uznać za wychowawcze i polecać szerokiemu ogółowi młodzieży jako źródło wiedzy na temat życia płciowego człowieka.
Przekonanie takie uzasadnia fakt, że „edukacja” w wydaniu analizowanych czasopism ogranicza się do jednej tylko sfery człowieka, pomijając całkowicie całe bogactwo jego ducha, intelektu i potrzeb, jakie z tym są związane. Z treści czasopism można odnieść wrażenie, iż młody człowiek ukazany w „Bravo” czy „Twist” nie ma innych potrzeb i doznań poza seksualnymi. To „ogołocenie” natury człowieka pociąga ze sobą następne konsekwencje w postaci niezdolności do kochania, egoizmu, pogoni za przyjemnością, a w końcu cynizmu i niechęci do życia.
Całość przeprowadzonej „formacji” młodego pokolenia bazuje na fałszywym obrazie człowieka, sprowadzonego tylko do cielesności oraz zafałszowanej hierarchii wartości, która przyświeca jego działaniom.
Stąd wydaje się oczywistym, iż treści zawarte w pismach młodzieżowych nie mogą posiadać żadnej wartości edukacyjnej, lecz pogłębiają deprawację młodego pokolenia i sprowadzają je na manowce życia moralnego, wykrzywiają psychikę, deprawują sumienie i nie przygotowują do podjęcia zadań w życiu społecznym i rodzinnym.